sobota, 8 września 2018

Weekend! Drugi weekend w Irlandii - Dzień 13

Hi there! Cześć! Dzisiaj relację przygotowuję ja - Jagoda 👀😍 Postaram się, przybliżyć Wam, Szanownym Czytelnikom sposoby spędzania czasu wolnego w Irlandii. Jednym z celów naszego projektu "Z Budowlanką po Europie" jest poznawanie kultury kraju do którego przyjechaliśmy. Dzięki weekendowym wycieczkom mamy możliwość odkrywania nowych miejsc oraz smakowania życia w innym kraju.
Dzisiaj całą grupą wybraliśmy się do Bray - po irlandzku Bré - miasto położone na wschodnim wybrzeżu Irlandii, w hrabstwie Wicklow. Nie było daleko - Bray oddalone jest ok. 20 km od Dublina. Dawniej Bray było jednym z ważniejszych kurortów nadmorskich w Irlandii, obecnie jest lokalnym ośrodkiem wypoczynkowym dla mieszkańców Dublina.

                                                                       Stacja w Bray

Do Bray nie jest trudno dojechać - autobusem podróż zajęła nam około godziny. Pogoda, jak to w Irlandii, nie zachęcała - w Dublinie od rana padało i piknik, który zaplanowaliśmy, stał pod wielkim znakiem zapytania! Byłam dobrej myśli, w końcu jedziemy tam by odpocząć ... dotarliśmy na plażę, gdzie mimo wiatru i momentami kropiącego deszczu rozłożyliśmy koce.

                                                                On the way to Bray!


                                                             Kamienista plaża w Bray

Myślę, że każdemu udało się poczuć irlandzki luz... i  chociaż na chwilę zapomnieć, że pogoda brzydka, woda w morzu zimna, że autobus długo jechał ... Wszystko to zostało gdzieś za nami. Zjedliśmy wspólny lunch - dzisiaj nie było do końca zdrowo - ale w sumie kto by się tym  przejmował 😉

Coffee musi być

Pogoda na prawdę nam nie przeszkadzała by spędzić miło dzień. Maru zadbała żebyśmy się nie nudzili i graliśmy w różne gry planszowe, ćwicząc przy tym angielski. Wymienialiśmy doświadczenia z minionego tygodnia. Byliśmy. 23 charaktery - jeden team - to było fajne.

                       Story cubes to świetnia okazja do tworzenia niesamowitych opowieści

                                                                     Uno? Dos? Tres?


                                                                            Ha!

Znaleźliśmy także czas na robienie zdjęć - widoki są ... urzekające. A ja, nawet na hiszpański 😊 Maru pochodzi z Argentyny więc mam okazję poćwiczyć Espaniol :-)







Zaliczam tę sobotę do tych udanych. Lazy Saturday jest potrzebna każdemu - żeby pogadać, odprężyć się, odetchnąć morskim powietrzem. Sądząc po uśmiechach i nastrojach - reszta równie zadowolona. Do usłyszenia! (jj)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz