piątek, 31 sierpnia 2018

Galway girl Dzień5

Dzisiaj relacjonuje Ola 😊 - właśnie wróciła z kilkudniowej delegacji w Galway!
"Hej! Jak codziennie rano pobudka 6:00, ale tym razem było inaczej. Dzień wcześniej zadzwonił do mnie mój "Boss" Maciek i oznajmił mi ,że na nazajutrz rano jadę do Galway na drone job:) (latanie dronami)
Nie muszę chyba mówić że byłam bardzo zaskoczona:) Spakowałam potrzebne rzeczy , gdyż miałam tam zostać kilka dni, wzięłam lunch który przygotowała dla mnie Pani Host i ruszyłam w drogę razem z Keithem. Po niecałych 3 godzinach byliśmy na miejscu. Niestety, nie mogliśmy tego dnia pracować, gdyż warunki atmosferyczne nie sprzyjały tego typu pracom. Pracę zaczęliśmy dopiero następnego dnia na terenie szpitala w Galway. W powietrze wynosiły się 3 różne drony , których zadaniem było wykonywanie zdjęć danego terenu, pozyskane informacje zapisywane były na komputerze. Po całym dniu w terenie zmęczeni i głodni wróciliśmy do motelu. Gdy 3 dnia usłyszałam słowa: "  it's done, we can go home" byłam naprawdę szczęśliwa, gdyż długo nie widziałam się z moją współlokatorką Alą oraz Dominiką i Olgą ,które również mieszkają w Naas. Oczywiście po powrocie do domu spotkałyśmy się na plotki:)"







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz